Sikorski odpowiada na propozycję milliona złotych za opuszczenie ambasady
Według medialnych doniesień, Marek Magierowski, odwołany ambasador Polski w USA, domaga się od Ministerstwa Spraw Zagranicznych blisko miliona złotych za „rozwiazanie umowy”. Radosław Sikorski skomentował tę sytuację, zauważając, że „a tacy byli pobożni i patriotyczni”.
Propozycja „porozumienia w sprawie rozwiazania stosunku pracy” została złożona przez Marka Magierowskiego do MSZ. W rezultacie tego urzędnik został wezwany do Warszawy, a resort zamierza powołać na jego miejsce Bogdana Klicha.
Marek Magierowski oczekuje, że za „rozwiazanie umowy” otrzyma kwotę 346 tysięcy złotych oraz 137 tysięcy dolarów, co daje łącznie blisko milion złotych. Ambasador tłumaczy, że taka suma odpowiadałaby zarobkom za czteroletnią kadencję do listopada 2025 roku.
Komentarze polityków
Komentując sprawę, Radosław Sikorski zauważył, że pisowscy propagandyści i dyplomaci wyceniają swoje usługi na setki tysięcy złotych, co wzbudza kontrowersje dotyczące walki z elitami za publiczne pieniądze.
Krzysztof Brejza również odniósł się do sprawy, komentując, że odwołany ambasador proponuje polskiemu rządowi porozumienie, które wiązałoby się z wypłaceniem mu miliona złotych. Takie sytuacje prowadzą do krytyki wobec polityków, nazywanych „klubem milionerów”.
Tomasz Trela zwrócił uwagę, że część osób, jak Marek Magierowski, domaga się wysokich kwot po odejściu ze stanowiska, co obrazuje tendencję do „nachapania się” na legalne lub nielegalne korzyści.
Stanowisko MSZ
Ministerstwo Spraw Zagranicznych oficjalnie odrzuciło propozycję Magierowskiego, argumentując, że nie ma ona uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawa. Resort podkreślił, że brak jest trybu rekompensaty dla dyplomatów odwoływanych do kraju.
Zgodnie z obecnymi przepisami, odwołani dyplomaci otrzymują równowartość trzech miesięcy wynagrodzenia w złotówkach. Sytuacja ta budzi wiele kontrowersji i krytyki wśród środowiska politycznego i społecznego.