Polski klub stoi na krawędzi bankructwa. Szybka decyzja musi być podjęta.
Maj 2024 roku okazał się czarnym miesiącem dla fanów w Lubinie. Tamtejszy Cuprum, czternasta drużyna minionego sezonu PlusLigi oficjalnie przeprowadził się niespełna 200 kilometrów na północ do Gorzowa Wielkopolskiego. Stało się tak na skutek decyzji miasta Lubin, które przestało wspierać projekt siatkarski i zadało klubowi wręcz śmiertelny cios.
Wielka przeprowadzka w PlusLidze Do akcji wkroczyli działacze z Gorzowa. Negocjacje dotyczące połączenia Cuprum Lubin z trzecioligowym Stilonem Gorzów trwały długo, kibice z dolnośląskiego miasta protestowali. Jednak ostatecznie ich sprzeciw na niewiele się zdał. Dokładnie 15 maja 2024 roku. „Klub będzie miał siedzibę w Gorzowie Wlkp, a domowe rozgrywane będą w Hali Sportowo-Widowiskowej Arena Gorzów. Od sezonu 2024/2025 będziemy dysponować pierwszym zespołem grającym w najwyższej klasie rozgrywek, drugim zespołem będącym zapleczem i rozgrywającym mecze na poziomie II Ligii oraz Akademią Siatkówki skupiającą najmłodszych adeptów tej dyscypliny” – czytaliśmy wówczas w oficjalnym ogłoszeniu. Wszyscy dotychczasowi gracze lubinian przenieśli się tym samym do Gorzowa.
KGHM zakonczy projekt jeszcze zanim na dobre sie zaczal? Druzgocąca decyzja Teraz jednak na świeżo utworzony projekt spadła „bomba”. Z finansowania klubu wycofał się główny sponsor, czyli KGHM. Polski przemysłowy gigant od samego początku był główną podporą całego klubu, który do rozgrywek miał zostać zgłoszony jako KGHM Cuprum Stilon Gorzów. Ostatecznie nic z tego nie wyjdzie. KGHM miał zapewnić klubowi aż 3,5 miliona złotych z budżetu wynoszącego 7,5 miliona. Głos w sprawie zabrał nawet Departament Komunikacji KGHM Miedź S. A.. „KGHM był sponsorem klubu siatkarskiego KGHM Cuprum Lubin do końca lipca tego roku. Aktualne możliwości budżetowe oraz trwający przegląd projektów sponsoringowych w spółce powodują brak kontynuacji części projektów, dotyczących sponsoringu” – napisali przedstawiciele firmy dla „Gazety Lubuskiej”. Prezes zapowiada walkę.
Stilon nie chce iść w ślady Stoczni Szczecin Czy to oznacza, że gorzowska siatkówka skończy jak niesławny projekt w Szczecinie? Przypomnijmy, że w 2018 roku Stocznia Szczecin hucznie zapowiadała budowę potęgi w PlusLidze i sprowadziła wiele gwiazd z na czele. Skończyło się to tak, że działali bez zapewnionego konkretnego budżetu, a gdy sponsorzy jednak nie płacili tak dużo jak oczekiwano, projekt upadł i po kilku kolejkach sezonu 2018/19 wycofał się z rozgrywek. W Gorzowie ma nie być aż tak źle. Strata KGHM zaboli i to bardzo mocno, ale zdaniem prezesa Tomasza Tycla, klub przystąpi do rozgrywek zgodnie z planem, a także zawalczy o zmianę decyzji KGHM. – Znamy najnowsze stanowisko KGHM i prowadzimy z nim rozmowy. Mamy poumawiane spotkania, w przyszłym tygodniu powinny zapasć ostateczne, wiążące decyzje. Do końca sierpnia wydamy w tej sprawie oficjalny komunikat – zapowiedział Tycel. – Budżet jest skonstruowany, nie ma żadnych zaległości w wypłatach dzisiaj i nie będzie w przyszłości. Utrzymujemy finansową płynność i tak pozostanie. Kibice mogą być spokojni: i pierwszy ligowy mecz z Treflem Gdańsk, zaplanowany w Arenie Gorzów na 14 września, i wszystkie pozostałe na pewno się odbędą – powiedział prezes klubu dla „Gazety Lubuskiej”.