Jak Polska poradziła sobie z ograniczeniami na import gazów ziemnych z Rosji i jakie kroki podjęła w celu zmniejszenia zależności od wschodniego gazu?
Import LPG z Rosji do Polski zmniejsza się od miesięcy – jego udział w sierpniu spadł poniżej 40%, a za październik przewiduje się dalszy spadek; być może nawet poniżej 30%. Chociaż 20 grudnia to kluczowa data pełnego wdrożenia embarga, sankcje były wprowadzane z okresem przejściowym, dając czas na dostosowanie rynku i zmiany w logistyce.
Eksperci zapewniają, że nie ma powodów do paniki. Co prawda, ceny LPG będą rosły, co zresztą już obserwujemy, a nagłe skoki cen czy braki są mało prawdopodobne.
Kluczowe firmy deklarują pełne zabezpieczenie dostaw gazu do celów grzewczych na zimę, co jest priorytetem dla stabilności rynku w okresie wzmożonego zapotrzebowania.
Pełne embargo na LPG z Rosji. Co zmieni się po 20 grudnia?
Wprowadzenie embarga na LPG z Rosji to jeden z kroków Unii Europejskiej w odpowiedzi na atak Rosji na Ukrainę. Dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego Bartosz Kwiatkowski wyjaśnia, że chociaż embargo już funkcjonuje, to jego pełne wejście w życie nastąpi dopiero 20 grudnia, kiedy to zakaz obejmie również wszelkie kontrakty terminowe na dostawy LPG z Rosji. Jak podkreśla ekspert, udział importu LPG z Rosji spadł już do 37,5% w sierpniu (oficjalne dane – red.), a prognozy wskazują, że w październiku może spaść nawet poniżej 30%. Oznacza to, że Polska stopniowo przestawia się na alternatywne kierunki dostaw i jest coraz bardziej niezależna od rosyjskich dostaw.
Rosja przez dekady pełniła rolę głównego dostawcy LPG do Polski, gdyż był to wybór najbardziej korzystny ekonomicznie i logistycznie. Jak wyjaśnia dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw i redaktor naczelny e-kwartalnika „NA STACJI PALIW” w Information Market, import z Rosji nie był przypadkiem, lecz pragmatyczną decyzją opartą na korzystnych warunkach. Przez ostatnie 30 lat import z Rosji był najtańszą i najłatwiej dostępną opcją. Teraz przejście na nowe kierunki jest wyzwaniem, zwłaszcza że dostawy z innych krajów często są po prostu droższe – tłumaczy.
Nowe kierunki importu. Dywersyfikacja kluczem do sukcesu
Rosyjski gaz, który przez lata dominował w polskim imporcie, jest dzisiaj stopniowo zastępowany przez dostawy z krajów takich jak Szwecja, Norwegia, Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone. Bartosz Kwiatkowski wyjaśnia, że zmiana kierunków importu jest kluczowa dla stabilności rynku. Szwecja stała się obecnie naszym głównym dostawcą LPG, z udziałem około 20% w strukturze importu. Norwegia z kolei zajmuje trzecie miejsce z rekordowo wysokim udziałem 10%. Na rynku zauważalny jest także wzrost importu z USA, gdzie ich udział w polskim rynku LPG zbliża się już do 5% – mówi, podkreślając, że taka dywersyfikacja dostawców jest istotna, aby ograniczyć ryzyko związane z brakiem LPG na rynku.
Miliona ton rosyjskiego gazu nie zastąpi jeden dostawca, a raczej zdywersyfikowane dostawy z różnych kierunków — dodaje dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. Wskazuje również, że Polska inwestuje zarówno w zwiększenie importu z różnych regionów, jak i w stabilność dostaw poprzez różnorodność partnerów handlowych. To podejście ma na celu stworzenie solidnej sieci dostawców, co zmniejszy podatność rynku na nagłe wahania cen czy problemy logistyczne wynikające z embarga na rosyjski gaz.
Nie zabraknie gazu na zimę. Kierowcy odczują podwyżki, ale będą one stopniowe
Eksperci są zgodni, że chociaż embargo wpłynie na ceny LPG, nie należy obawiać się gwałtownego skoku cen ani niedoborów gazu. Jakub Bogucki uspokaja, że chociaż ceny autogazu wzrosną, będzie to proces stopniowy. Nie spodziewam się, żebyśmy widzieli skok na poziom 4 czy 5 zł za litr. Szacuję, że cena autogazu może wzrosnąć o kilkanaście, może dwadzieścia procent, osiągając około 3,20–3,30 zł — tłumaczy.
Jak dodaje, tego typu podwyżki nie powinny wpłynąć na dostępność LPG w Polsce. W podobnym tonie wypowiada się Bartosz Kwiatkowski, wskazując na gotowość polskich firm do zapewnienia dostaw LPG na zimę, zwłaszcza do celów grzewczych.