Niespodziewana wizyta uzbrojonych ludzi w domu Tima Walza - nieznane fakty współpracy z Donaldem Trumpem

Niespodziewana wizyta uzbrojonych ludzi w domu Tima Walza – nieznane fakty współpracy z Donaldem Trumpem

Walz postanowił skonfrontować się z Trumpem w prywatnej telefonicznej rozmowie, o czym opowiedział w 2021 r. w niepublikowanym dotąd w całości wywiadzie z dziennikarzami POLITICO, Alexandrem Burnsem i Jonathanem Martinem. Kandydat Kamali Harris na wiceprezydenta USA dokładnie opisał sytuację, w jakiej znalazł się z powodu Trumpa.

Dziennikarze zapytali Walza o to, jaki wpływ na niego i zarządzany przez niego stan miało zachowanie Trumpa podczas pandemii. Ówczesny gubernator Minnesoty przyznał, żę „obrał strategię nieangażowania się w to, co mówi prezydent” i skupienia się na reagowaniu na skutki jego wypowiedzi. Opowiedział też o tym, jak po bagatelizowaniu przez Donalda Trumpa doniesień z Azji na temat koronawirusa Walza „zdał sobie sprawę z tego, że on i jego zespół są zdani na siebie”.

Czarny koń Demokratów. Tim Walz może dokonać czegoś niemożliwego dla Kamali Harris – podebrać Donaldowi Trumpowi kluczowy elektorat.

„Nie mogłem liczyć na pomoc rządu”. „To był pierwszy raz w mojej karierze politycznej i prawdopodobnie w całym moim dorosłym życiu, kiedy czułem, że nie mogę liczyć na pomoc rządu federalnego” — powiedział Walz. Histeryczne wpisy ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych na Twitterze (dzisiejszy X) miały znaczący wpływ na sytuację w kraju. Wystarczy wspomnieć o szturmie na Kapitol, który wydarzył się 6 stycznia 2021 r.

Tim Walz przyznał w wywiadzie, że tego samego dnia „uzbrojeni ludzie przyszli pod jego dom”. „6 stycznia też to mieliśmy, [w dzielnicy, w której mieszkałem] pojawiły się osoby uważające, że wybory zostały sfałszowane. Ruszyły na moją rezydencję i to był ten raz, kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli. Policja stanowa musiała ewakuować mojego 14-latka i zabrać go do bezpiecznej lokalizacji”.

Walz przyznał, że wcześniej czuł się w Minnesocie bezpiecznie, nawet bez „obstawy”. Sytuację zmieniła jednak „retoryka, w którą zaangażował się Donald Trump” i która została wzmocniona przez innych” (jego zwolenników protestujących i szturmujących Kapitol). „Moje dzieci się bały”.

Dziennikarze zapytali obecnego kandydata na wiceprezydenta USA o to, „czy kiedykolwiek powiedział prezydentowi, Mike’owi Pence’owi lub komukolwiek w Białym Domu: «to naprawdę niezdrowe, co mówicie i robicie, i stwarzacie prawdziwe problemy»”? Odpowiedział: „tak, obu. Myslę, że wytłumaczyłem to właśnie dokładnie w ten sposób. Prezydent Trump dzwonił do mnie i rozmawialiśmy, te rozmowy były stosunkowo serdeczne. Podczas zamieszek z George’em Floydem publicznie oświadczył , że »gubernator Walz wie, co zrobić, był w wojsku. Tam robią niektóre z tych rzeczy«. Ale to nie pomogło, moje dzieci bały się, gdy słyszały takie słowa.

Prosiłem jednak o wyjaśnienia, a nigdy ich nie otrzymałem. To wszystko działo się podczas pandemii COVID-19 i w czasie zamieszek wywołanych śmiercią George’a Floyda w Minnesocie, której Walz był wtedy gubernatorem.

Jak odróżnić szczekanie od gryzienia. Milczenie głowy państwa podczas kryzysowych sytuacji to problem, z którym musiało mierzyć się wielu włodarzy podczas prezydentury Trumpa. W rozmowie z dziennikarzami wspomnieli oni, że wielu kongresmenów i gubernatorów miało problem z odróżnieniem „szczekania od gryzienia” ze strony Trumpa. Walz, bardziej powściągliwy w słowach, przywołał sytuację z początków pandemii COVID-19 , nawiązując do pamętnego tweeta „UWOLNIĆ MINNESOTĘ!”.

„Po prostu zapytałem prezydenta Trumpa, co to znaczy i powiedziałem, że naprawdę, naprawdę chcę wyjaśnić to, co dokładnie ma na myśli. Nie wyciągnąłem z tego pochopnych wniosków. I nie żartowałem — to było w kwietniu 2020 r. Ten tweet dotyczył konkretnie blokad, hospitalizacji i tym podobnych.

„Rozpęta piekło na ziemi”. Donald Trump uderza w Tima Walza. Znalazł kilka niewygodnych faktów. Zapytałem, co zrobiłby inaczej i powiedziałem, że proszę o pomoc, ale nigdy nie otrzymałem odpowiedzi. Zadzwoniłem do Białego Domu, zostawiłem wiadomość. Powiedziałem, że jeśli nie prezydent, to ktoś inny może zadzwonić. A on napisał na Twitterze dwa słowa: »UWOLNIĆ MINNESOTĘ«. Myślę, że ta cisza mówi nam to, co wszyscy podejrzewamy”.