PO kompromituje się aż do bólu. O co im chodzi? [Komentarz Sroczyńskiego]
„`html
Patologia polityki na przykładzie warszawskiej Platformy Obywatelskiej
Platforma Obywatelska w Warszawie ujawniła swoim wyborcom poziom buty, który trudno przeoczyć. Problem nie sprowadza się jedynie do odrzucenia ograniczeń w nocnej sprzedaży alkoholu – bardziej szokuje sposób, w jaki to zrobiono: zamykanie miejsc na sali obrad dla mieszkańców i przedstawicieli ruchów miejskich, ignorowanie konsultacji społecznych, a także groteskowe argumenty, jak odwołania do Fenicjan używających alkoholu czy prohibicji w USA. Całość podsumowała niemal manifestowana satysfakcja z publicznego upokorzenia własnego prezydenta miasta.
Takie postępowanie tworzy nowe standardy politycznej arogancji, tym bardziej że nie wszystko dzieje się w zaciszu gabinetów – tym razem partyjne konflikty i rozgrywki frakcyjne zostały ujawnione przed opinią publiczną, wyborcami i partyjnym kierownictwem. Dlaczego radni PO w Warszawie pozwalają sobie na takie zachowanie? Ponieważ mają pewność zwycięstwa w kolejnych wyborach – warszawiacy według nich i tak postawią na Platformę ze strachu przed PiS-em. To przekonanie prowadzi do arogancji, nieodpowiedzialności i przekonania, że prawdziwy mandat daje nie wyborca, ale partyjny aparat. Skutkuje to niskim poziomem debaty i lekceważeniem miejskich potrzeb.
Nocna sprzedaż alkoholu i jej konsekwencje społeczne
Podczas dyskusji o ograniczeniach w nocnej sprzedaży alkoholu radni PO przedstawiali argumenty oderwane od realiów wspierając status quo: straszyli „melinami” i twierdzili, że nie istnieją badania potwierdzające skuteczność ograniczeń. Tymczasem dostępność alkoholu w nocy napędza kłopoty społeczne oraz generuje dodatkowe interwencje policji i obciążenie służby zdrowia.
-
Syndrom niedopicia
Gdy sprzedaż alkoholu w nocy jest łatwo dostępna, osoby pijące podczas imprez mogą bezproblemowo sięgać po kolejne porcje alkoholu już po zapadnięciu zmroku. To prowadzi do zwiększonego spożycia, eskalacji zachowań agresywnych i wzrostu liczby interwencji służb ratunkowych. Powstrzymanie nocnej sprzedaży ogranicza ten mechanizm. -
Dostępność alkoholu wspiera ryzykowne zachowania
Liczba sklepów z alkoholem i ich łatwa dostępność zachęca do nadmiernej konsumpcji. W Polsce przypada jeden sklep z alkoholem na niespełna 300 mieszkańców – to zdecydowanie za dużo. Obecność punktu sprzedaży niemal na każdym osiedlu normalizuje picie, zwiększa ryzyko uzależnień i problemów społecznych. -
Bezskuteczność edukacji bez zmian strukturalnych
W debacie często powraca argument, że edukacja jest lepsza niż restrykcje. Jednak profilaktyczne broszury i szkolne pogadanki nie przynoszą efektów bez konkretnych działań systemowych. Zmiana nawyków picia nie nastąpi bez ograniczenia reklamy i dostępności alkoholu.
Patologie rynku alkoholu: „małpki” i rola lobbystów
Specyficznym problemem są tzw. „małpki” – niewielkie pojemności alkoholu, które ułatwiają picie w ukryciu, nawet tuż przed pracą. Rocznie w Polsce sprzedaje się miliard takich buteleczek. Wprowadzenie skutecznych ograniczeń rozbija się nie tyle o opór społeczny, co partyjne i branżowe interesy. Próby wprowadzenia ograniczeń dotyczących „małpek” zahamowano z powodów politycznych.
Lobby alkoholowe skutecznie wpływa na władze – zarówno poprzednie, jak i obecne rządy nie potrafią wprowadzić koniecznych regulacji ograniczających dostępność alkoholu czy reklamy piwa, która wbrew mitom nie obniża poziomu alkoholizmu wśród młodzieży, lecz go pogłębia.
Podsumowanie i konsekwencje polityczne
Cała sytuacja odsłania ukrytą prawdę o warszawskiej PO: radni lekceważą głosy mieszkańców, mimo że przeprowadzone badania i konsultacje jasno wskazują poparcie dla nocnych ograniczeń sprzedaży alkoholu. Działania partii podważają mythos moralnej wyższości, na której Platforma buduje swój przekaz. Ton pouczania wyborców i przekonanie o „ratowaniu demokracji” rozmijają się z codzienną praktyką – zarówno w Warszawie, jak i na poziomie krajowym.
- Wyborcy warszawscy powinni przemyśleć, czy chcą dalej wspierać partię, która ich ignoruje i powiela szkodliwe politycznie wzorce.
- Systemowa bezradność wobec żądań lobby alkoholowego stawia pytania o skuteczność państwa wobec poważniejszych zagrożeń.
- Potrzebne są realne działania, a nie pozory walki z problemem – tylko wtedy możliwa jest poprawa jakości życia w mieście.
„`