Pokerowa szachownica Kamali Harris: Donald Trump złapany w pułapkę. Propozycja rozmowy na stole

Pokerowa szachownica Kamali Harris: Donald Trump złapany w pułapkę. Propozycja rozmowy na stole

— Nie podpiszę zakazu — powiedział Trump, wahając się między odrzuceniem ataków Harris na aborcję a obroną Sądu Najwyższego za obalenie decyzji w sprawie Roe przeciwko Wade. Jeśli chodzi o Projekt 2025, ultrakonserwatywny program, który Harris przedstawiła jako plan prezydentury Trumpa, powiedział, że „nie chce go czytać”. Harris co rusz wbijała swojemu przeciwnikowi szpilki. Drwiła m.in. z wielkości wieców Trumpa. Wtedy republikanin — któremu sojusznicy radzili zachować spokój i opanowanie — nie mógł się powstrzymać.

— Ludzie nie opuszczają moich wieców. Mamy największe wiece, najbardziej niezwykłe wiece w historii polityki — upierał się były prezydent, podczas gdy Harris patrzyła na niego, uśmiechając się i kręcąc głową. Wczesne wymiany zdań szybko nadały ton wyczekiwanej debacie, w której Harris przejęła kontrolę nad wieloma tematami. Trump zaczął od miarowego i opanowanego tonu, przypominającego jego starcie z prezydentem Joem Bidenem, ale z każdą kolejną minutą wydawał się coraz bardziej sfrustrowany zaczepkami i odpowiedziami demokratki.

— Porozmawiajmy o tym — powiedziała Harris, gdy Trump zaczął opowiadać historie o imigrantach w Springfield w stanie Ohio, którzy rzekomo jedzą zwierzęta domowe. Takie bowiem rewelacje krążyły w ostatnim czasie w kręgach prawicowych i wśród wyznawców teorii spiskowych. — W Springfield zjadają psy, ludzie, którzy przyjechali, zjadają też koty — mówił Trump. Moderator debaty zainterweniował.

  1. — To nie zostało potwierdzone — zaznaczył.

  2. — Przecież można było zobaczyć to w telewizji — skomentował były prezydent.

Jak podaje Reuters, tysiące haitańskich imigrantów przybyło do miasta na Środkowym Zachodzie w ostatnich latach, ale urzędnicy powiedzieli, że zaobserwowali „brak wiarygodnych raportów lub konkretnych roszczeń dotyczących zwierząt domowych, które zostały skrzywdzone, zranione lub maltretowane przez osoby ze społeczności imigrantów”.

Wyciszone mikrofony

Mikrofony były wyciszone, gdy kandydaci w danym momencie nie przemawiali, a były włączane, gdy republikanin lub demokrata zaczęli mówić. Taka forma była źródłem napięć w ostatnich tygodniach. Sztab Harris naciskał bowiem na wyciszenie mikrofonów kandydata, który nie został akurat wywołany do odpowiedzi, przez cały czas trwania debaty (pozwalając osobie odpowiadającej na pytania moderatorów na swobodną wypowiedź), a nie tylko wtedy, gdy po prostu nikt nic nie mówił.

  1. Doradcy Harris ostrzegali w ostatnich dniach, że przyjęty ostatecznie format jest niekorzystny dla wiceprezydentki. Podkreślali ryzyko, że widzowie stacji ABC News mogą nie usłyszeć przez to bezpośredniej wymiany zdań Trumpa z Harris, a to w efekcie nie pozwoli byłej prokurator wypunktować byłego prezydenta.

  2. Jednak ostatecznie wyciszone mikrofony nie przeszkadzały Harris, która wykorzystała swój czas na krótką weryfikację faktów Trumpa i odpowiedź na jego ataki.

Język ciała Harris był również zauważalny od momentu, gdy weszła na scenę. Jako pierwsza podeszła do byłego prezydenta, by uścisnąć mu dłoń. I często patrzyła na Trumpa, gdy mówiła, nawet gdy były prezydent unikał kontaktu wzrokowego z nią.

— Donald Trump z pewnością nie powinien mówić kobiecie, co ma robić ze swoim ciałem — powiedziała w pewnym momencie Harris, spoglądając bezpośrednio na Trumpa, gdy opisywała poszczególne przypadki kobiet, które stanęły w obliczu nagłych wypadków zdrowotnych, ponieważ nie miały dostępu do aborcji.

Debata Trump — Harris. Jeden cel, różne drogi

Wtorek był pierwszym spotkaniem twarzą w twarz dla Harris i Trumpa i być może jednym bezpośrednim starciem w debacie przed listopadowymi wyborami. Wówczas prezydent Joe Biden zrezygnował z dalszej walki o reelekcję, a jego miejsce w batalii o Biały Dom zajęła Kamala Harris. Ostatnie sondaże, publikowane przed wtorkową debatą prezydencką w Stanach Zjednoczonych sugerują, że Kamala Harris w dalszym ciągu ma niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem w skali kraju. Sytuacja wygląda inaczej w kluczowych dla wyniku głosowania stanach — przeprowadzone w nich sondaże sugerują bowiem równe szanse obu kandydatów.