Tajne dokumenty odkryte w hotelowej drukarce na Alasce – kompromitacja administracji Trumpa według mediów

Tajne dokumenty odkryte w hotelowej drukarce na Alasce – kompromitacja administracji Trumpa według mediów

„`html

Nowy incydent bezpieczeństwa z udziałem administracji Donalda Trumpa

Nie zdążyły jeszcze ucichnąć echa afery określanej mianem „Signalgate”, dotyczącej poważnych uchybień w zakresie bezpieczeństwa w otoczeniu Donalda Trumpa, gdy pojawiły się doniesienia o kolejnym niepokojącym zdarzeniu. W marcu bieżącego roku opinię publiczną obiegła informacja o wycieku amerykańskich planów militarnych wobec Jemenu. Sytuacja ta miała związek z dodaniem przez doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego, Mike’a Waltza, redaktora naczelnego „The Atlantic”, Jeffrey’a Goldberga, do grupowego czatu na aplikacji Signal.

Dokumenty pozostawione w hotelowej drukarce

Tym razem dziennikarze donoszą o odkryciu zabezpieczonych materiałów Departamentu Stanu w ogólnodostępnej drukarce hotelowej na Alasce. Według informacji uzyskanych przez National Public Radio, tajne dokumenty znalazło trzech przebywających w hotelu gości, którzy zdecydowali się pozostać anonimowi.

Treść ujawnionych materiałów

Jak ujawniono, dokumenty składały się z ośmiu stron i zawierały szczegółowe dane dotyczące spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, m.in.:

  • numery kontaktowe pracowników administracji rządowej Stanów Zjednoczonych,
  • dane 13 urzędników z USA i Rosji,
  • precyzyjne informacje o miejscach spotkań prezydentów obu krajów,
  • zamiar wręczenia przez Trumpa upominku o charakterze symbolicznym – figurki amerykańskiego orła bielika przeznaczonej dla Władimira Putina,
  • szczegółowy sposób serwowania lunchu oraz listę osób do niego zaproszonych,
  • menu posiłku, który miał mieć uroczysty charakter, dedykowany prezydentowi Rosji.

Reakcja władz na incydent

Hotel, w którym pozostawiono wydruki, położony jest w odległości około 20 minut od bazy wojskowej, gdzie odbywało się spotkanie liderów. Departament Stanu nie ustosunkował się do prośby o wyjaśnienia, natomiast przedstawicielka biura prasowego Białego Domu, Anna Kelly, stwierdziła, że odnalezione materiały to „menu lunchowe” i nie doszło do naruszenia bezpieczeństwa.

Podsumowanie

Pojawienie się kolejnej sytuacji podważającej kwestie bezpieczeństwa w otoczeniu byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych wzbudziło szerokie zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Choć Biały Dom bagatelizuje znaczenie ujawnionych dokumentów, incydent ten rodzi pytania o standardy postępowania z poufnymi informacjami w najwyższych kręgach władzy.

„`