Apel Kałużnego w sprawie Dawidowicza: "Mam ochotę mu przywalić"

Apel Kałużnego w sprawie Dawidowicza: „Mam ochotę mu przywalić”

Polacy całkiem nieźle spisali się we wtorkowym spotkaniu z Chorwacją. Udany występ zaliczyli z Urbańskim, zadowolony może być , a wysoki poziom utrzymał również Nicola Zalewski. Nie brakowało jednak piłkarzy, którzy spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Najbardziej oberwało się Pawłowi Dawidowiczowi, który zawinił przy straconych bramkach. Ostatecznie opuścił boisko jeszcze przed przerwą, a kibice zarzucili mu, że zasymulował kontuzję. Kałużny apeluje do fanów. Nie zamierza tolerować skandalicznego zachowania. Niedługo po powrocie 29-latka do Włoch, Hellas Werona opublikował konkretny komunikat, z którego wyszło, że „doznał on urazu II stopnia mięśnia prostego uda prawego”.

Tamtejsi dziennikarze podkreślili, że to poważny uraz, który może wykluczyć go z gry nawet na parę tygodni. Były reprezentant Polski Radosław Kałużny nie wierzył, że Dawidowicz może symulować kontuzję, chociaż był rozczarowany jego występem. Apeluje jednak do kibiców, by skończyć z niezdrowym hejtem wobec obrońcy. – Kurcze, nie lubię paść się nad kimś, a widzę i słyszę, że wobec niego zaczęły się wycieczki osobiste. Lodu, ludzie! Nie jest to piłkarz na miarę reprezentacji, lecz dowalać mu za rzeczy niezwiązane z boiskiem? Doskonale pamiętam, kiedy włazłono mi ofajdanymi butorami w prywatne życie. Kałużny to słaby piłkarz. (…) Z takimi zarzutami nie miałem problemu. Ale wpakować się do czyjegoś prywatnego życia lub szydzić z czyjegoś wyglądu? Nie! Za to mógłbym nakłaść po pysku – wyjaśnił dla ” „.

Kałużny pochwalił Piątkowskiego. Uważa, że powinien dostać szansę. To, że brakuje nam jakościowych defensorów, wiadomo nie od dziś. Mielismy nadzieje wobec Maika , ale ten ciągle jest kontuzjowany. Damian Michalski po dobrym okresie na zapleczu Bundesligi teraz nie może podnieść się z ławki, natomiast Przemysław Wiśniewski ma problem z regularną grą w Spezii.

– Trener Probierz nie raz i nie dwa podkreślał, że nie ma wielkiego wyboru, właściwie żadnego. My nie dysponujemy nadmiarem klasowych obrońców na pułapie kadry. My ich k*** w ogóle nie mamy. Jednak takich piłkarzy jak Dawidowicz – z pewnością tak. Próbujmy, sprawdzajmy, a może ktoś z zupełnie nowych okaże się odkryciem i będzie umiał zagrać bezbłędnie? – stwierdził. Kałużny uważa, że Kamil Piaątkowski zasłużył za to na większy kredyt zaufania.

– Obrona reprezentacji to naprawdę jest rozpacz. Przecież tym, którzy zasuwaiają z przodu, zdobywają gole, asystują, wszystko może opaść, kiedy widzą, co się dzieje w tyłach. (…) Nasi obrońcy grają od błędu do błędu. Nawet jeśli ktoś zaliczy przyzwoity występ, choć o taki trudno, to kolega z defensywy „naprawi” to jakąś wtopą. Kamil Piątkowski swoją grą zasłużył na to, by wyjść w podstawowym składzie – przyznał.