Prawica wywołała kontrowersje w kwestii centrów dla migrantów prowadzonych przez Kościół
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Prawica uznała ten projekt za skandal. W ostatnich tygodniach politycy Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji prześcigali się w krytykowaniu sieci 49 Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC), która wkrótce ma powstać w Polsce. Europoseł PiS-u Dominik Tarczyński na wspólnej konferencji prasowej z kolegami z partii twierdził, że centra mają być tak naprawdę „obozami dla migrantów”, takimi jak te, które on sam widział na włoskiej Lampedusie. Rafał Bochenek, poseł z tego samego ugrupowania, mówił o „oszustwie” i sugerował, że „rząd planuje nam urządzić najazd migrantów”. — W czasach kiedy Polacy popadają w ubóstwo, rząd chce wydawać miliony na Centra Integracji Cudzoziemców. Tutaj coś jest bardzo, bardzo nie po kolei — wtórował im Krzysztof Bosak z Konfederacji. Inny z liderów skrajnej prawicy i jej kandydat na prezydenta, Sławomir Mentzen, wypowiadał się podobnie.
O co w tym wszystkim chodzi? W rzeczywistości sprawa centrów nie jest ani nowa, ani nie ma nic wspólnego z obozami z Lampedusy. To projekt finansowany z unijnego Funduszu Azylu, Migracji i Integracji, a prace nad nim polskie ministerstwa rozpoczęły już kilka lat temu. Pierwsze pilotażowe CIC zostało otwarte w Kaliszu na początku 2022 r., jeszcze za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Kolejne wkrótce powstały w Poznaniu, Koninie, Pile, Lesznie i Opolu. W tym roku — po fazie pilotażowej — projekt wszedł w kolejny etap. Centra docelowo mają powstać w 49 miastach w Polsce — wszystkich obecnych i byłych stolicach województw. Każde z nich ma być punktem, w którym obcokrajowcy dostaną podstawowe informacje i porady prawne.
Koszt całego przedsięwzięcia
Placówki mają także prowadzić kursy języka polskiego dla dzieci, zapewniać im opiekę psychologiczną, czy przeciwdziałać przemocy domowej. Koszt całego przedsięwzięcia — finansowanego z unijnych pieniędzy — to 432,5 mln zł. Projekt, choć istniejący już dużo wcześniej, został włączony do ogłoszonej w październiku z dużą pompą strategii migracyjnej rządu. Za centra będzie odpowiadał Kościół.
Prowadzenie centrów
Centra docelowo mają powstać w 49 miastach w Polsce — wszystkich obecnych i byłych stolicach województw. Każde z nich ma być punktem, w którym obcokrajowcy dostaną podstawowe informacje i porady prawne. Placówki mają także prowadzić kursy języka polskiego dla dzieci, zapewniać im opiekę psychologiczną, czy przeciwdziałać przemocy domowej. Koszt całego przedsięwzięcia — finansowanego z unijnych pieniędzy — to 432,5 mln zł. Projekt, choć istniejący już dużo wcześniej, został włączony do ogłoszonej w październiku z dużą pompą strategii migracyjnej rządu . Za centra będzie odpowiadał Kościół.
Kościół na czele
Prowadzenie centrów ma spoczywać na specjalistycznych organizacjach pozarządowych. Sprawdziliśmy, kto dokładnie będzie odpowiadał za nowe placówki, które wzbudziły oburzenie polityków prawicy. Jak się okazuje, w głównej mierze będzie to Caritas, a więc organizacja działająca w strukturach kościoła katolickiego.
Finansowanie z unijnych środków
Unijnym funduszem zarządza Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale za wybór partnerów do prowadzenia CIC odpowiadały samorządy wojewódzkie. Wiosną i latem tego roku nabory odbyły się w 14 z 16 województw — z udziału w programie zrezygnowały tylko urzędy marszałkowskie w Olsztynie i Opolu.
Dominacja Caritasu
Spośród pozostałej czternastki, aż w siedmiu województwach w naborach zwyciężyły Caritasy lokalnych diecezji. Tak stało się w: Lubelskiem, Lubuskiem, Łódzkiem, Podlaskiem, Śląskiem, Świętokrzyskiem i Zachodniopomorskiem. W dwóch kolejnych — wielkopolskim i kujawsko-pomorskim — również początkowo wygrał Caritas, ale potem sam wycofał się z projektu. Ta dominacja kościelnego podmiotu budzi wątpliwości innych uczestników naborów.
- „Kryteria od początku faworyzowały Caritas”
- Jednym z głównych przegranych jest fundacja ADRA. (…) Organizacja zgłosiła się do naborów na utworzenie CIC w sześciu województwach. Nie została wybrana w żadnym.
Problemy z kryteriami wyboru
Juliusz Ziemak z fundacji ADRA zauważa, że kwestia posiadania bazy lokalowej była kluczowa przy merytorycznej ocenie projektów. Zdaniem Ziemaka, wybór partnerów do realizacji projektów był odbywał się według zasad niezrozumiałych dla pozostałych uczestników naboru.
- „20 punktów za lokal”
- Juliusz Ziemak zwraca uwagę, że kwestia posiadania lokalu była kluczowa przy merytorycznej ocenie projektów. Weźmy województwo śląskie, gdzie konkurs przeprowadzał Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach. Organizacja biorąca udział w naborze za wykazanie doświadczenia w integracji migrantów mogła otrzymać maksymalnie 10 punktów.
Odpowiedzi i reakcje
Emocje budzi też nabor w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie siedem organizacji ubiegało się o wsparcie. Ostatecznie wyłoniono cztery partnerów m.in. na bazie „wewnętrznych konsultacji i wcześniejszej współpracy”. Fundacja Emic zwróciła się do różnych instytucji z prośbą o interwencję, argumentując nieprawidłowości podczas naboru.
Niemniej Caritas zaprzecza, by ich działalność była wymuszana na jakichkolwiek niższych zasadach. Ostatecznie Mowi, pracują tam osoby innych wyznań, więc działalność jest neutralna wobec wyznania.