Bohater Anglii obejrzał wszystkie mecze Polaków i przysiągł: „To było niesamowite!”
Wizualizacja miała mu pomóc z napastnika solidnego stać się napastnikiem świetnym i awansować do reprezentacji. Półtora roku wystarczyło, by tak rozwinął wyobraźnię, że nawet strzelenie gola na wagę awansu do finału Euro zdołał przewidzieć już wiele godzin przed meczem z Holandią. W przerwie meczu powiedział Cole’owi Palmerowi, że we dwóch poprowadzą Anglię do awansu. – Przysięgam na życie mojego dziecka, że powiedziałem mu: dzisiaj awansujemy, ty mi podasz, a ja strzelę gola. I tak się stało – ekscytował się po zwycięstwie 2:1 nad Holandią napastnik Aston Villi.
Była 91. minuta, gdy drugi z półfinałów niechybnie zmierzał do dogrywki. Watkins i Palmer weszli na boisko w tym samym momencie za Harry’ego Kane’a i Phila Fodena. Dziesięć minut wystarczyło, by wywrócili wszystko do góry nogami. Pomocnik przyjął piłkę na połowie Holendrów i bez trudu zagrał ją w uliczkę między Virgila van Dijka i Nathana Ake, wprowadzając kolegę w pole karne.
A tam przyszły dwa złote dotknięcia, jak wyjęte z piłkarskiego podręcznika, które będzie można pokazywać w młodym napastnikom w akademiach w całej Anglii. Przyjęcie i strzał. Piłka przeszła między nogami Stefana De Vrija i wpadła tuż przy dalszym słupku bramki. Algorytm podaje, że szansa na strzelenie gola w tej sytuacji wynosiła zaledwie 0,06 (xG). Watkins, by zapewnić Anglii awans do finału, musiał otrzeć się o perfekcję.
Anglia w finale! O awansie przesądziła akcja rezerwowych
Dla całej drużyny był to mecz odkupienia win. Anglia na Euro kompletnie nie wykorzystywała swojego potencjału i przeslizgiwała się do kolejnych rund. Najpierw wyszła z grupy z bilansem bramkowym 2:1 po zwycięstwie i dwóch remisach, potem cudem uniknęła odpadnięcia w meczu ze Słowacją w 1/8 (Bellingham wyrównał w 95. minucie, a Kane strzelił decydującego gola w dogrywce), a w ćwierćfinale ze Szwajcarią zagrała tylko odrobinę lepiej i do awansu i tak potrzebowała serii jedenastek.
Krytykowani byli piłkarze i selekcjoner. Nikt nie potrafi krytykować tak ostro, jak podchmieleni angielscy kibice, eksperci z potężnymi nazwiskami i brukowce bez żadnych hamulców. Juz niemal spisali tę drużynę na straty, Garetha Southgate’a zwolnili, a Harry’ego Kane’a czy Phila Fodena pewnym ruchem ręki wpisywali do jedenastki największych rozczarowań.
Renowacja drużyny
- Z wyjątkiem Southgate’a, mającego żelazną jedenastkę i zapominającego o rezerwowych, których mógłby mu pozazdrościć każdy selekcjoner na świecie
- Nawet Didier Deschamps z Francji dałby się przecież pokroić za taki wybór wśród napastników, jak Kane, Ollie Watkins i Ivan Toney.
Tymczasem Watkins miał przed półfinałem zaledwie 22 rozegrane minuty w grupowym meczu z Danią, a Toney 42 minuty (z czego pół godziny to dogrywka ze Słowacją – na boisko został wpuszczony na ostatnią akcję w podstawowym czasie gry). I nagle, ta krytykowana zewsząd Anglia, zagrała przeciwko Holandii najlepszy mecz w całym Euro. Wreszcie od początku była odważna. Szybko odpowiedziała na gola Xaviego Simonsa i po wyrównującej bramce z karnego Harry’ego Kane’a wciąż szła za ciosem.