Firmy zaleją zyski z odszkodowań dla powodzian – w grę wchodzi podatek
Dlaczego jest to ważne? Ubezpieczyciele wypłacają już odszkodowania poszkodowanym przez powódź. I okazuje się, że przedsiębiorcy muszą od nich zapłacić podatek — napisano w piątkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.
Jak wyglądają przepisy? Cytowana w gazecie radca prawny, doradca podatkowy, partner w MDDP Monika Dziedzic wyjaśniła, że do odszkodowań za zniszczone towary czy surowce nie pasuje żadne ze zwolnień, ani z ustaw o PIT lub CIT, ani ze specjalnych przepisów przeciwpowodziowych. Podobnego zdania jest doradca podatkowy, partner w ATA Finance Marcin Sobieszek. „Takie odszkodowanie jest przychodem, który trzeba opodatkować, tak jak inne z działalności” — powiedział Sobieszek, cytowany przez „Rz”.
Co przysługuje przedsiębiorcom? Dziennik zwrócił uwagę, że jedyne, co przysługuje przedsiębiorcom, to zwolnienie dla odszkodowań za zniszczone środki trwałe, które jest jednak mocno ograniczone. Przypomina także, że przedsiębiorcy, którzy ucierpieli wskutek powodzi, ale mimo to chcą dalej prowadzić działalność, mają otrzymać nowe świadczenie — po kilkanaście tysięcy złotych na każdego ubezpieczonego (pracownika czy zleceniobiorcę). Samozatrudnieni dostaną z kolei określony procent średniego miesięcznego przychodu za ubiegły rok.
„Rz” dodała, że — jak informował w Sejmie minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk — rząd przeznaczy na to świadczenie miliard złotych. Czytaj więcej: Donald Tusk obiecał powodzianom pieniądze na odbudowę domów. „Co to jest dziś 200 tys. zł?” Dwie kolejne ofiary powodzi. Policja podaje szczegóły. Eksperci wysmiali Donalda Tuska. Zawodowy łowca bobrów potwierdza jego słowa.