Medalistka IO z problemami powrotu do kraju z powodu homoseksualizmu

Medalistka IO z problemami powrotu do kraju z powodu homoseksualizmu

Liczba sportowców-uchodźców na każdej kolejnej olimpijskiej imprezie rośnie. W Rio, gdzie startowali po raz pierwszy, było ich dziesięcioro. Pięć lat później w Tokio – 29. Na igrzyskach w Paryżu liczna urosła do 36. Sportowcy-uchodźcy rywalizują już w 12 dyscyplinach, w tym m.in w kolarstwie, pływaniu, taekwondo, judo, boksie i breakdance.

Jak ważna stała się ta reprezentacja dla MKOl, świadczy fakt, że sportowcy-uchodźcy przywitali się z kibicami podczas ceremonii otwarcia igrzysk jako druga – po Grecji – reprezentacja. Pochodzą z 11 krajów. Najwięcej z nich jest z Iranu, Syrii i Afganistanu, ale są też Erytrejczycy czy obywatele Sudanu Południowego, Wenezueli i Kuby.

Dlaczego nie występują pod narodowymi flagami, chociaż ich kraje nie są przez MKOl zawieszone? Każda historia jest inna, choć u zawodników z emblematem EOR na strojach (Refugee Olympic Team, czyli Olimpijska Drużyna Uchodźców) jest wspólny mianownik.

Breakdance nie w Afganistanie. Ten rozbudowany wspólny mianownik zawiera przeważnie: konflikty, prześladowania, trudne warunki życia, brak perspektyw do trenowania na odpowiednim poziomie, a na końcu strach przed powrotem do ojczyzny.

Jedną z reprezentantek tej drużyny jest pięściarka Cindy Ngamba. Ona już zapewniła sobie brązowy medal igrzysk. To pierwszy taki wyczyn sportowca z drużyny uchodźców. Ngambę z Kamerunu „przepędziła” niestabilna sytuacja polityczna, brak wsparcia dla sportowców i brak możliwość rywalizacji na najwyższym poziomie. Zawodniczka przyznaje także, że nie może wrócić do Kamerunu, ponieważ jest homoseksualistką, co w tym kraju jest ścigane jako przestępstwo.

W uchodźczej reprezentacji są także sportsmenki z Afganistanu. Tam kobietom wręcz zabrania się trenowania i korzystania z ośrodków i centrów treningowych. To dlatego afgańska tancerka breakdance Manizha Talash czuła się zagrożona. W internecie rozpowszechniano filmy z jej tańcami, a po dojściu do władzy talibów dla bezpieczeństwa zmieniła nazwisko i w 2021 r. szybko opuściła ojczyznę. Talash teraz mieszka w Hiszpanii i jest zadowolona, że breakdance może ćwiczyć nawet w parku.

  • Jej rodak Arab Sibghatullah nowego miejsca do życia szukał długo. Jako młodzieżowy reprezentant judo też zdecydował się uciec z Afganistanu. Przemierzył 13 krajów, maszerował po zapadnięciu zmroku. Tak starał się zachować formę fizyczną, licząc na to, że jego kariera judoki wraz z emigracją się nie skończy. Otrzymał azyl w Niemczech.

„Ta drużyna to przesłanie nadziei” – powiedział cytowany przez „The Guardian”, wiedząc, że jedzie na igrzyska. Nie każdy miał tyle szczęścia. Angielskim mediom opowiedział o tym Farzad Mansouri, zawodnik taekwondo, który startował w igrzyskach w Tokio pod flagą Afganistanu. Po przejęciu władzy przez Talibów udało mu się dostać do samolotu, który ewakuował mieszkańców. Z ojczyzny odleciał bezpiecznie. Jego kolega z drużyny, Mohammed Jan Sultani, zginął wtedy w zamachu na lotnisku w Kabulu.

Mansouri spędził długie miesiące w obozie dla uchodźców w Abu Zabi, aż w końcu dotarł do Wielkiej Brytanii. Obecnie mieszka w Manchesterze.

  • „Kiedy zostałem uchodźcą, zapasy podtrzymywały mnie na duchu” – 29-letni Iman Mahdavi, był siedmiokrotnym juniorskim mistrzem Iranu w zapasach. Swoj kraj opuścił w 2020 roku i przybył do Włoch przez Turcję. „Kiedy zostałem uchodźcą, zapasy podtrzymywały mnie na duchu, były sposobem radzenia sobie ze stresem. Teraz chcę być wzorem do naśladowania i dać innym uchodźcom nadzieję, że oni również mogą osiągnąć to, czego pragną” – mówił cytowany przez portal Olympics.com.

Teraz Mahdavi łączy treningi z pracą ochroniarza w mediolańskiej dyskotece. Większość sportowców z reprezentacji uchodźców regularnie pracuje. Na przykład etiopska biegaczka Farida Abaroge pakuje paczki w magazynie. Część jest także trenerami w swoich dyscyplinach, zawodnicy znajdują także zatrudnienie w budownictwie, gastronomii, a niektórzy angażują się w działalność organizacji humanitarnych.

  • Ramiro Mora, 26-letni kubański ciężarowiec z kat. 102 kg, który w Hawanie wziął udział w opozycyjnym wiecu i był przez to poszukiwany przez policję, znalazł schronienie na Wyspach Brytyjskich. Swoje umiejętności wykorzystywał do… pracy w angielskim cyrku. Brał udział w akrobacjach powietrznych, gdzie wyrzucał swoich kolegów, akrobatów wysoko w powietrze, a także ich łapał.

Był to swoisty trening podrzutu i rwania. Inny niż na pomocy. Tym razem spoczywało na nim dużo więcej odpowiedzialności. Cyrkowe popisy działy się na wysokości ośmiu metrów. – To wymagało siły i techniki. Życie kolegów było w moich rękach – relacjonował. Przyznał, że także i jemu sport pomógł poradzić sobie z przesiedleniem, trudnymi chwilami i startem od zera.

ONZ szacuje, że MKOl nie zamyka olimpijskich bram dla nikogo, kto może pochwalić się dobrymi wynikami sportowymi i uzasadnić, że z ważnych powodów nie może reprezentować swojego państwa. Komitet poprzez programy stypendialne, wspiera sportowców – uchodźców. Te stypendia pokrywają koszty związane z treningiem, zakwaterowaniem, wyżywieniem, opieką medyczną oraz udziałem w zawodach kwalifikacyjnych i międzynarodowych.

Zawodnicy mogą także liczyć na programy edukacyjne i wsparcie psychologiczne i już po raz trzeci rywalizują na największej sportowej imprezie świata.