Odkrycie życia w kosmosie potwierdzone przez udaną sondę kosmiczną, spełniającą oczekiwania naukowców
Obecność życia na Ziemi jest dla nas oczywista. Od dekad pojawia się za to pytanie, czy istnieje życie gdzieś jeszcze w kosmosie. Naukowcy wciąż tworzą skomplikowane urządzenia, które mają wykryć potencjalne biosygnatury na obcych światach. Mogą być to poszczególne pierwiastki, izotopy, cząsteczki, a nawet zjawiska, które dostarczają naukowych dowodów na przeszłe lub obecne życie na danej planecie.
Poszczególne wzorce czy procesy wskazują na aktywność biologiczną, w tym charakterystyczną dla życia aktywność metaboliczną. Istnieją także sygnatury, które mogą wskazywać na istnienie zaawansowanej technologicznie cywilizacji.
Teraz został przeprowadzony wyjątkowy test, który potwierdził istnienie form życia na Ziemi. Jak do tego doszło?
Na Ziemi istnieje życie. Potwierdziła to sonda zmierzająca do Jowisza, która została wystrzelona w kwietniu 2023 roku. Głównym celem jest Jowisz, a także jego trzy księżyce: Ganimedes, Kallisto oraz Europa. Aby tam dotrzeć, urządzenie musi wykonać kilka ryzykownych manewrów, w tym nigdy wcześniej niewypróbowany manewr z wykorzystaniem Ziemi i Księżyca.
Niezwykły ruch sondy został przeprowadzony w sierpniu tego roku, dzięki czemu satelita mógł przeprowadzić testy swojego spektrometru obrazowania księżyców i Jowisza (MAJIS), a także instrumentu fal submilimetrowych (SWI). Jak podaje ESA: „Podczas przelotu obok Ziemi SWI 'nasłuchiwał’ sygnałów z setek cząsteczek w atmosferze Ziemi, w tym wody i tak zwanych pierwiastków 'CHNOPS’ (węgiel, wodór, azot, tlen, fosfor i siarka). MAJIS, wykrywając ważne cząsteczki, takie jak tlen, ozon, dwutlenek węgla i woda”. Dodatkowo MAJIS wykonał szczegółowe mapy temperatury planety.
Badacze są zadowoleni, że testy przebiegły pomyślnie. Analizy wykazały, że wszystkie instrumenty są w pełni sprawne i zdolne do wykrywania charakterystycznych sygnatur życia. W kolejnych latach sonda ma przeprowadzić jeszcze dwa przeloty w pobliżu Ziemi i jeden przelot blisko Wenus. Dopiero wtedy skieruje się do Jowisza. Ma to nastąpić dopiero w 2031 roku.
Naukowcy nie kryją ekscytacji i są zgodni, że odkrycie to ma ogromne znaczenie dla przyszłych badań kosmosu.