Wybory 2025: Czy Polska jest przygotowana na zwalczanie ingerencji Rosji?
„`html
Pytanie, które pojawia się w mediach: Rafał Trzaskowski czy Karol Nawrocki? Czy nie warto jednak, biorąc pod uwagę, że do wyborów mamy jeszcze pół roku, zastanowić się nad innym zagadnieniem? Pojawia się kwestia naszej gotowości na rosyjskie ingerencje cyfrowe i agenturalne.
Polityczne emocje przed wyborami
Pierwsi kandydaci na prezydenta zostali już podzieleni na grupy zwolenników i przeciwników. Zgodnie z zasadami typowej polaryzacji jednych już ogarnia histeria, a innych entuzjazm. Polityczne ożywienie jest jednak przedwczesne. Te wybory są kluczowe, zwłaszcza dla rządu Donalda Tuska. To coś więcej niż ocena roku jego pracy – to szansa rozpoczęcia bardziej poważnych reform.
Wygrana Trzaskowskiego – szansa na reformy
Cień prezydenta Andrzeja Dudy kładzie się zwłaszcza na kwestiach praworządności. Zamiast rozwiązywać problemy ustawowo, rząd zmuszony jest do prawnych manewrów, które nie zawsze się udają. Wygrana Trzaskowskiego w 2025 roku to szansa na rozpoczęcie obiecanej de-PiS-izacji, która dla wielu przeciwników PiS jest już wymagana. Z kolei przed nami jeszcze pół roku wyborczej kampanii, w której wiele może się wydarzyć, ale i wiele rzeczy może się znudzić.
Potencjalne zagrożenia związane z wyborami
Po pierwsze, może nam grozić zmęczenie. Od rana do nocy jesteśmy bombardowani bodźcami politycznymi. Pan Nawrocki szybko wszedł w swoją rolę i komentuje wszystko, co się dzieje. Rafał Trzaskowski prawdopodobnie rozpocznie podobny proces od konwencji planowanej na 7 grudnia. Część wyborców już zrezygnowała z tej rywalizacji: nie śledzą wszystkich potknięć przeciwnika w mediach społecznościowych, nie dają lajków pod każdym słowem popieranego kandydata. Dla wielu polaryzacja stała się elementem rodzimego folkloru.
Pojawienie się trzeciego kandydata
Możliwy jest również pojawienie się trzeciego kandydata, być może celebryty, który zwabi uwagę swoją osobą. Taki kandydat nie będzie startować, by wygrać, ale może odebrać głosy jednemu z głównych kandydatów i wpływać na wynik wyborów w pierwszej turze.
Ingerencje zagraniczne
Druga groźba to ingerencje rosyjskie. O ich zagrożeniu przypomniano nam niedawno. Wttżeby nie uwierzyć, aby w obecne wybory prezydenckie w Rumunii nie ingerowano z Moskwy. W Polsce kandydat promoskiewski wydaje się nieprawdopodobny, jednak podobnie myślano w Rumunii aż do niedawna. Znamy przypadki ingerencji Rosji w wyborach za granicą, takich jak w USA czy we Francji, więc nie powinniśmy lekceważyć tego zagrożenia w Polsce w 2025 roku.
Afery szpiegowskie w Polsce są faktem, co przypomniał przypadek Tomasza Szmydta. Warto zachować trzeźwość umysłu podczas tego wyborczego maratonu i uczymy się na błędach innych krajów. W XXI wieku, choć wybory odbywają się lokalnie, kampanie są globalne cyfrowo, obserwowane przez innych – nie zawsze tylko przyjaciół.
„`