Wyrównanie dla emerytów po orzeczeniu TK wciąż w sferze domysłów – zgodnie z ekspertami
Przypomnijmy – 4 czerwca przed południem , że artykuł 25 ustęp 1b ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (…) w zakresie, w jakim dotyczy osób, które przed 1 stycznia 2013 r. nabyły prawo do emerytury na podstawie art. 32 ustawy, jest z artykułem 67 ustęp 1 w związku z artykułem 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Oznacza to, że przepisy pozwalające na pomniejszenie świadczenia emerytalnego w przypadku, w którym dana osoba skorzystała z przejścia na wcześniejszą emeryturę.
Sprawa dotyczy osób , którzy przeszli na wcześniejszą emeryturę (przy czym składali wniosek o nią przed 1 stycznia 2013 r.), a prawo do emerytury docelowej nabyli po 2012 roku. Wszystkie te osoby otrzymują obecnie świadczenia emerytalne wyliczane w ten sposób, że 150 tys. osób, które wystąpiły już o emeryturę powszechną. ZUS jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy oszacował, iż wyrównania dla tej grupy wyniosłyby w sumie 9,5 mld zł, co przekładałoby się na .
Z kolei przeciętna miesięczna podwyżka emerytury wyniosłaby 1191 zł. Pozostałe 53 tys. osób, których wyrok TK bezpośrednio dotyczy, dopiero będą składać wniosek o emeryturę powszechną. Po wyroku TK przeciętna miesięczna podwyżka świadczenia dla tej mniej licznej grupy wyniosłaby 4493 zł. Czy wspomniane roczniki mogą już szykować się na wypłatę niemałych kwot przez państwo? . Wszystko przez skład orzekający TK, który wydał wyrok z dnia 4 czerwca.
Przewodniczyła mu sędzia Krystyna Pawłowicz, a sędzią sprawozdawcą był Justyn Piskorski.
To właśnie jego obecność w składzie rodzi problemy natury prawnej – mówi nam Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting, odnosząc się do składu, w którym TK wydał wyrok (oprócz Pawłowicz i Piskorskiego, w składzie orzekającym znaleźli się sędzia TK Wojciech Sych, sędzia TK Michał Warciński i sędzia TK Andrzej Zielonacki).
Istotą problemu jest to, że Justyn Piskorski jest jednym z tzw. . Tak politycy obecnej koalicji rządzącej, jeszcze będąc w opozycji, określali sędziów wybranych za rządów Zjednoczonej Prawicy na stanowiska w TK, które już były obsadzone. Obóz rządzący stoi na stanowisku, że sędziowie ci nie są sędziami TK, a więc w świetle prawa. „Tzw. sędziowie dublerzy: Mariusz Muszyński, i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Liczne orzeczenia TK są dotknięte wadą prawną, ponieważ brali oni udział w działalności orzeczniczej TK (w składach jedno- i wieloosobowych)” – czytamy na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.
To właśnie dlatego rząd może uznać, że z 4 czerwca nie zobowiązuje go do , którzy pobierali świadczenie pomniejszone proporcjonalnie do sumy pobranej po przejściu na wcześniejszą . Argumentacja może być następująca: ponieważ wyrok zapadł przy udziale sędziego dublera, to jest on obarczony wadą prawną i nie wywołuje skutków prawnych.
Co jednak, gdyby państwo polskie zdecydowało, że nie będzie ryzykować oburzenia sporej grupy emerytów-wyborców i zastosowało się do wyroku TK? – Patrząc z perspektywy samych konsekwencji finansowych, gdyby wyrok ten został uznany za wiążący dla państwa, to oznaczałby on bardzo wysokie koszty dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, przekraczające 10 mld zł – zwraca uwagę Oskar Sobolewski. – Mówimy jednak o wyliczeniach na rok poprzedni, przed waloryzacją, wartości te należałoby więc odpowiednio zwiększyć.
„Dziennik Gazeta Prawna” cytuje w tym kontekście wypowiedź profesora Marka Chmaja, specjalisty w zakresie prawa konstytucyjnego oraz prawa administracyjnego, który w latach 2019-2023 był wiceprzewodniczącym Trybunału Stanu. „Ze względu na . (…) Jest nieprawidłowy skład, orzeka dubler, w związku z tym rozstrzygnięcie nie może być uważane za wyrok” – powiedział w rozmowie z dziennikiem prof. Chmaj. „Niestety, poprzez nieodpowiedzialne zasiadanie trzech dublerów w Trybunale Konstytucyjnym ” – dodał.
Próbowaliśmy skontaktować się z Ministerstwem Sprawiedliwości i uzyskać stanowisko resortu w tej sprawie. MS nie odpowiedziało jednak dotąd na nasze telefony i wiadomości.