Twarda fasada Tuska i Kaczyńskiego: prawdziwe oblicza dwóch polityków
Jacka Siewiera byłby groźny dla Trzaskowskiego, Sikorskiego, Hołowni czy Tuska. Jedyne osłonę przed nim stanowiłby Kaczyński, ponieważ Siewiera na pewno nie byłby jego kandydatem, a w razie zwycięstwa nie byłby jego prezydentem. Media oczekują od liderów politycznych twardego piaru, a następnie są krytyczne. Pytanie, czy posiadają kompetencje oraz zainteresowanie, aby oceniać polityków pod kątem realizacji agendy realnego rządzenia, a nie tylko twardego piaru.
Donald Tusk organizuje wyjazdowe spotkanie klubu parlamentarnego KO w przyszły wtorek. Jeśli przy tej okazji wymusi „rachunek sumienia” na ministrach czy posłach, nie będzie to wiarygodne. Jeśli sam przeprowadzi rachunek sumienia, będzie to miało sens, ze względu na formułę jednoosobowego kierownictwa w partii. Tusk ma na swoim koncie zarówno sukcesy, jak i porażki, dlatego jego ocena nie musi być czarno-biała.
Zdobycie władzy przez Koalicję Obywatelską (KO) było wspólne, jednak udział Tuska był największy. Jego działania stopniowo wpływają na wizerunek Zjednoczonej Prawicy. Tusk ma też zasługi w oderwaniu PiS-u od publicznych mediów. Jednakże zgłaszane projekty dotyczące rynku mieszkań, składki zdrowotnej czy kwestii podatkowych spotykają się z blokadą.
Konflikt wokół jednoczenia PiS-u z Suwerenną Polską wyłonił główny problem Kaczyńskiego – Mateusza Morawieckiego. Wpuszczenie ludzi ze SP do PiS wpływa na relacje w partii. Propozycja prezesa Kaczyńskiego dotycząca centralizacji przekazu medialnego w partii może skutkować paraliżem komunikacyjnym. Sytuacja ta wpłynie negatywnie na notowania partii.
Potencjał polityczny Jacka Siewiery jest nieznany, jednak byłby groźny dla wielu polityków opozycji. Jego ewentualne zwycięstwo w wyborach prezydenckich mogłoby oznaczać koniec kierowania przez Kaczyńskiego polską prawicą. Aluzje medialne na temat jego rzekomych związków ze „służbami” są jednym z elementów wojny sukcesyjnej w partii.