Brak środków na remonty po powodzi – Polska liczy na pomoc Banku Światowego i Unii Europejskiej
Szefowa Wód Polskich poinformowała, że chociaż na odtworzenie infrastruktury zniszczonej, to istnieje około 320 mln zł na tzw. prace utrzymaniowe (koszenie wałów) oraz niewielkie dochody z tytułu wydawania decyzji administracyjnych.
Do Wód wpływają także środki z tzw. opłat podwyższonych, czyli kar np. od firm czy samorządów, które zatruwają wodę, ale niemal 90 proc. przekazujemy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Obecnie czekamy na pieniądze od ubezpieczyciela a także na wsparcie rządu – powiedziała. Obecnie naprawiane są wały, usuwane zatory i prace polegające na przywróceniu możliwości normalnego funkcjonowania mieszkańców czy firm na zalanych terenach.
Po zakończeniu przeglądu infrastruktury będzie możliwa ocena zakresu szkód. – Prace odtworzeniowe zbiorników i zapór powinny ruszyć jak najszybciej. Podejmujemy wszelkie działania, aby możliwie jak najlepiej zabezpieczyć uszkodzenia, natomiast nie ma co ukrywać – wskazała Kopczyńska.
Jej zdaniem jedną z najważniejszych obecnie inwestycji jest Kamieniec Ząbkowicki, czyli zbiornik na Nysie Kłodzkiej. – To przyczyni się do złagodzenia przejścia fali powodziowej na Odrze i Nysie Kłodzkiej. Dokumentacja jest przygotowywana.
Warto przypomnieć, że koncepcja budowy zbiornika powstała jeszcze w latach 1975-1976. Jednak inwestycja nigdy nie została zrealizowana, bo brakowało na to pieniędzy. Długą, bo ponad 40-letnią historię, ma również projekt zbiornika Rzymówka na Kaczawie, który zabezpieczyłby Legnicę przed powodzią.
Koszt tego przedsięwzięcia to około 300 mln zł, z czego – powiedziała, podkreślając, że dopiero gwarancja finansowania zewnętrznego może dać pewność zrealizowania planów.
W przypadku na Wiśle szefowa Wód Polskich przypomniała, że chociaż w ubiegłym roku zakończono budowę wałów chroniących Sandomierz, potrzebne są także poldery w górnym biegu rzeki.
Tyle, że decyzje w tej sprawie musi podjąć rząd – poinformowała.