Namiot pełen powietrza zaczął zapadać się podczas ulewy. Wstrząsające sceny, kilka osób ciężko rannych.
Do szpitala w leżącej na południu Czech Igławie (Jihlavie) trafiło zostało przewiezionych kilkunastu poszkodowanych, ale obrażenia w większości przypadków były lekkie. Trzy najpoważniej ranne osoby trafiły na oddział intensywnej terapii, dwie pozostają tam nadal. Jedna z nich ma przebite płuco, przekazała agencji CTK rzeczniczka festiwalu.
Policja bada, co dokładnie wydarzyło się na festiwalu. Ze wstępnych informacji wynika, że organizatorzy skrócili ostatni koncert, ponieważ prognoza pogody przewidywała burze i deszcz. Ostatni występ zakończył się przed północą, jednak deszcz już lał i wielu wychodzących z festiwalu ludzi schroniło się przed ulewą w wielkim dmuchanym namiocie.
Opierając się na relacjach świadków czeska telewizja podała, że podczas burzy przestały działać tłoczące powietrze do namiotu sprężarki. Ulewny deszcz obciążył dach. Kiedy zaczął się uginąć, organizatorzy poprosili widzów o wyjście. Wtedy miało dojść do paniki, tłoczenia się i deptania.
Jak podała lokalna straż pożarna, poza paniką na festiwalu w regionie burze nie spowodowały żadnych innych poważnych problemów.