Potęga i splendor profesora Wiącka. Czy to niezauważony bohater 2025 roku?

Potęga i splendor profesora Wiącka. Czy to niezauważony bohater 2025 roku?

„`html

Oczywiście, gdyby dzisiaj projektowano przyszłoroczną okładkę magazynu z człowiekiem roku, na czoło wysuwaliby się Rafał Trzaskowski lub Karol Nawrocki. Zwycięstwo jednego umożliwi obecnie rządzącym domknięcie politycznej układanki, dając im w pełni swobodę działania w kraju, podczas gdy triumf drugiego zablokuje te aspiracje. Dla zapewnienia fair play ich rywalizacji może być potrzebna aktywność kogoś działającego w cieniu polskiej polityki.

Podczas gdy większość Polaków życzy sobie, aby nadchodzący rok był „lepszy niż poprzedni” i „pełen zdrowia”, w umysłach polskich polityków kłębią się inne pragnienia. „Zabezpieczyć swoją władzę na wiele kadencji”, „obsadzić resztki autonomiczne”, lub wręcz przeciwnie, „odebrać im władzę przy pomocy USA i się zemścić”. Polityka, nawet w szczątkowej demokracji, polega na parciu do przodu jak rozpędzony chart, niezwracając uwagi na innych, chyba że po to, aby im utrudnić życia.

Spokojny urzędnik – Marcin Wiącek

Wśród tej burzy politycznych emocji wyróżnia się prof. Marcin Wiącek – spokojny i niezauważalny urzędnik. Jako naukowiec, który kiedyś objął funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich głównie dzięki poparciu PSL, unikał politycznych afiliacji. Jego ostrożność w tak zwanym „przywracaniu praworządności” była częściowo zrozumiała. Świat PiS potrafi przytulić się do każdego, kto choć trochę podziela jego wizję, co odstraszyło sporo osób, jak aktora Jerzego Zelnika. W chwili, gdy RPO uznał, że nie można dalej zwlekać, jego przekaz nabrał siły, zwracając uwagę na bezstronność Rzecznika.

Dwa ważne ruchy Rzecznika

Pierwszym ważnym krokiem była sprawa przedłużającego się aresztu księdza Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek. RPO dość długo zwlekał z publikacją raportu, który mimo stonowanej formy, jest przytłaczający. Pomija delikatne określenie „tortury”, mimo że Protokoł Stambulski z 20 lat temu klasyfikuje takie działania jak brak snu i jedzenia jako tortury. Działania te przypominają metody stosowane przez Amerykanów w stosunku do podejrzanych o wspieranie Al-Kaidy, prowadzące do tak zwanej dezorientacji sensorycznej. Krótko po publikacji raportu, Rzecznik podjął kolejny krok, który choć wydaje się oczywisty, nie jest taki oczywisty w dzisiejszej Polsce. Po zatwierdzeniu przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego PiS, prof. Wiącek stwierdził, że „nie ma podstaw do odmowy przekazania tych środków”. W praktyce oznacza to, że postępowanie zgodnie ze wskazówkami premiera Tuska lub prorządowych publicystów przez ministra Andrzeja Domańskiego będzie przestępstwem.

W jaką stronę pójdzie Rzecznik?

Te posunięcia pokazują, że Rzecznik reagujący z rozwagą wtedy, gdy należy, może odegrać ważną rolę w zapewnieniu legalności najbliższych wyborów prezydenckich. Wiele wskazuje na to, że jeśli wynik nie zadowoli jednej z partii, grozi nam próba jego unieważnienia poprzez podważanie decyzji Sądu Najwyższego bądź insynuacje rosyjskiej ingerencji.

Happy end jak w książce

Mam nadzieję, że Rzecznik sprosta nadchodzącym wyzwaniom, bo wiele zależy od jego zdolności do obiektywnego analizowania sytuacji. Choć wydaje się typem spokojnego analityka, może okazać się kluczowy w tym, byśmy jako społeczeństwo nie utonęli w politycznych sporach. Jak w książce „Moc i chwała” Grahama Greena, gdzie główny bohater, wątpiący ksiądz, nie jest w stanie zaniechać swojej misji mimo grożących mu niebezpieczeństw, tak i my jako naród potrzebujemy kogoś, kto stanie na straży naszych praw.

Życzę więc Polsce i prof. Wiąckowi na rok 2025, aby znalazł w sobie siłę i okazał się nie tylko kompetentnym, ale i prawym człowiekiem w trudnych chwilach. Oby finał jego działań przyniósł wszystkim szczęśliwe zakończenie.

„`