Kto może zastąpić Olafa Scholza jako kanclerza Niemiec? SPD musi podjąć decyzję
Nastǫpiło głębokie zastanowienie nad przyszłością koalicji Olafa Scholza, w skład której wchodzą SPD, Zieloni i FDP w niemieckiej prasie. „Wynik wyborów europejskich pokazuje, że Niemcy się znudzili tym kanclerzem. Niemniej jednak byłoby błędem, gdyby Olaf Scholz ułatwił teraz drogę Borisowi Pistoriusowi (ministrowi obrony). Wciąż ma szansę” – komentuje magazyn „Der Spiegel”.
Zauważa on, że podczas kampanii wyborczej Scholz zyskał poparcie wielu osób dzięki kilku swoim działaniom, takim jak postulowanie płacy minimalnej w wysokości 15 euro, umieszczenie słowa „pokój” na plakatach wyborczych SPD oraz poparcie deportacji poważnych przestępców do Afganistanu i Syrii. „Te stanowiska zwykle dają zdecydowaną większość. Chyba, że ktoś nazywa się Olaf Scholz” – pisze Christoph Hickmann.
Fakt, że SPD zdobyła w wyborach nawet poniżej 15 procent, jest związany z tym, że „teraz prawie nie ma znaczenia, czego wymaga lub obiecuje Olaf Scholz”. „Prawdopodobnie mógłby obiecać Niemcom pięć dodatkowych dni wolnych i zniesienie podatku VAT na piwo w puszkach, ale nie przyniosłoby to nic dobrego ani jemu, ani SPD. Obywatele mają już dość tego kanclerza” – czytamy.
Komentator „Spiegla” uważa, że Scholz w dużej mierze sam do tego się przyczynił swoim połączeniem arogancji i uporu. Jakościowa opinia o Scholzu nie jest sprawiedliwa, ale wyborcy są bezlitośni.
„Jaki będzie następny kanclerz? Co to oznacza dla Scholza i jego socjaldemokratycznej SPD?” – pyta dziennikarz „Spiegla”, dodając, że obecny kanclerz Niemiec nie ma zaufania wyborców. Wybory do Bundestagu są dopiero jesienią 2025 roku, a przyspieszenie ich jeszcze bardziej „zachwiało by niepewnym krajem”. Autor uważa, że niewłaściwym krokiem byłoby wycofanie się Scholza i ustąpienie miejsca popularniejszemu ministrowi obrony Borisiowi Pistoriusowi. Dlatego SPD musi kontynuować niepopularną koalicję z niepopularnym kanclerzem – stwierdza „Der Spiegel”.
„Scholz poprowadził swoją partię na dół”, a jego koalicja ledwo się trzyma – uważa komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Wszystko może się jeszcze bardziej skomplikować po jesiennych wyborach do landtagów. Rząd Olafa Scholza nie może być zadowolony z wysokiej frekwencji wyborczej. Jedynie po dwóch i pół roku Niemcy dały do zrozumienia „postępowej koalicji”, że mają dość polityki i sporów – pisze „FAZ”.
Socjaldemokraci promowali Scholza jako siłę napędową, ale on przysporzył im problemów. Zarówno w SPD, jak i wśród Zielonych (którzy również ponieśli duże straty), „wielu nadal nie rozumie, że triumfalny postęp prawicowych populistów i ekstremistów w Europie nie może być zatrzymany wyłącznie przez partie liberalno-konserwatywne”. Nie wszyscy Niemcy głosujący na AfD dążą do zupełnie innej politycznej Europy.
„Bild” pyta: „Czy kanclerz z SPD w ogóle dostrzega, co się dzieje w Niemczech?”. SPD osiągnęła w wyborach europejskich niecałe 14 proc. „W obliczu tej katastrofy można byłoby oczekiwać, że ścisli towarzysze będą zaniepokojeni. Że wszystko jest analizowane. Ale nie!” – pisze gazeta.
Zdecydowana większość społeczeństwa (76 proc.) uważa, że rząd kierowany przez SPD „nie rządzi skutecznie”, a tylko co czwarty Niemiec jest zadowolony z kanclerza. „Prawdopodobnie najbardziej przygnębia to, że setki tysięcy wyborców SPD przechodzą do AfD” – podaje „Bild”.
Obecnie SPD nie jest „bastionem przeciwko „, jak lubi o sobie mówić, tylko akceleratorem dla AfD. Koalicja musi kontynuować rządy „w różnych kierunkach” i jeszcze bardziej się kłócić – pisze „FAZ”.