W Czechach rozgorzała dyskusja o Świątek i jej świeżo upieczonym trenerze. "Nadchodzi konfrontacja..."

W Czechach rozgorzała dyskusja o Świątek i jej świeżo upieczonym trenerze. „Nadchodzi konfrontacja…”

Wim Fissette został nowym trenerem Igi Świątek. Belg zastąpił w tej roli Tomasza Wiktorowskiego, z którym nasza tenisistka w ciągu ostatnich trzech lat odniosła mnóstwo sukcesów.

Rozmawiamy z ekspertami tenisowymi, którzy dzielą się swoją perspektywą na decyzję Igi Świątek. Głośno o nowym szkoleniowcu Świątek jest też w Czechach. – Myślę, że to logiczny wybór dla Igi. Doświadczony, szanowany trener. Wie wszystko i zna wszystkich na poziomie WTA. Trenował niektóre rywalki Polki, co może być także jej atutem w przyszłości – mówi Sport.pl Karel Knap, szef redakcji tenisowej Canal+ Sport w Czechach.

Wielkie doświadczenie trenerskie Wim Fissette prowadził m.in. Naomi Osakę, Angelikę Kerber, Wiktorię Azarenkę czy Kim Clijsters. To byłe liderki rankingu, mistrzynie Wielkiego Szlema. – Największym sukcesem Fissette’a są tytuły wielkoszlemowe zdobyte z Kim Clijsters po tym, jak wróciła do rywalizacji jako matka – uważa czeski dziennikarz. Clijsters po urodzeniu dziecka wygrała m.in. US Open 2010 oraz Australian Open 2011.

Ale nowy szkoleniowiec Świątek w ciągu 15 lat trenerskiej kariery trenował aż 10 zawodniczek, z czego Azarenkę i Osakę dwukrotnie. Jego współprace zwykle trwały rok, dwa lata, a czasem tylko kilka miesięcy. – Czasami niełatwo jest znaleźć ten sam rytm z zawodniczką, która ma silną osobowość, a niekiedy także reaguje pod wpływem innych osób. Jeśli nie jesteś elastyczny, można spodziewać się pewnych nieporozumień – komentuje CV Belga nasz czeski rozmówca.

Największe wątpliwości dotyczyły zakończenia współpracy z Qinwen Zheng. Chinka miała pretensje do Wima Fissette’a. Twierdziła, że za jej plecami negocjował z Naomi Osaką, do której dołączył ostatecznie pod koniec ubiegłego sezonu.

Czeski ekspert o wyborze Igi Świątek – Mam nadzieję, że Iga i jej zespół przemyśleli to dwa lub nawet trzy razy, zanim zgodzili się na ten układ. W teamach tenisistów zawsze dochodzi do starcia ego. Fissette będzie musiał dostosować się do konkretnych okoliczności, to pewne. Ale Iga mówiła o przyszłości po tym, jak wybrała Wima. Więc obie strony są chętne do współpracy. To jak w każdej relacji – wszyscy muszą kierować się dobrą wolą – wskazuje Karel Knap.

Świątek nie grała od 5 września, gdy w ćwierćfinale US Open odpadła z Jessiką Pegulą. Polka wycofała się następnie z imprez w Wuhan, Seulu i Pekinie. Tłumaczyła się zmęczeniem, a do tego doszło rozstaniem z Tomaszem Wiktorowskim.

Największe wyzwanie przed nowym szkoleniowcem Igi? – Polska tenisistka musi odżyć mentalnie na korcie, musi też być bardziej pewna siebie w turniejach wielkoszlemowych, w których rozkwitała głównie w Paryżu – uważa szef czeskiego Canal+ Sport. Przypomina, że Świątek króluje na Roland Garros, gdzie nie przegrała od trzech lat. Nieco gorzej idzie jej jednak w innych turniejach Wielkiego Szlema – w tym roku doszła także do trzeciej rundy Australian Open oraz Wimbledonu. W kolekcji ma pięć takich tytułów, z czego cztery ze stolicy Francji (również 2020) oraz US Open 2022.

United Cup i może Billie Jean King Cup

Świątek może mieć niebawem dwukrotnie okazję rywalizować z Czeszkami w ramach drużynowych rozgrywek. Nasza rakieta numer jeden ogłosiła we wtorek, że zagra w finałach Billie Jean King Cup, które od 13 listopada ruszają w Maladze. Jeśli Polki pokonają gospodynie Hiszpanki, w ćwierćfinale trafią na reprezentację Czech.

Czesi będą także grupowymi rywalami Polaków w damsko-męskim turnieju United Cup, którego kolejna edycja rusza w Australii 27 grudnia. Chociaż nasz rozmówca przyznaje, że nie są to zawody najbardziej poważane w jego kraju. – United Cup nie jest ważny dla czeskich kibiców. Ale są fajne nagrody pieniężne i gwarantowane mecze przed Australian Open, dobry sprawdzian przed Wielkim Szlemem. Zagrają u nas Karolina Muchova i Tomasz Machac – wskazuje.

W polskiej kadrze na United Cup znaleźli się m.in. Iga Świątek, Hubert Hurkacz, Jan Zieliński oraz Maja Chwalińska. Początek meczu Polska – Czechy w Nowy Rok, 30 minut po północy czasu polskiego. Do tej grupy trafili także Norwegowie. Rok temu biało-czerwoni doszli do finału, przegrywając dopiero z Niemcami.